sobota, 4 października 2014

Rozdział V "Sasuke"

.. A tam stał Sasuke. Jego twarz nie wskazywała żadnych uczuć, a oczy były jakby puste, czarne jak smoła. Za to dziewczyny przechodzące obok niego nie mogły być obojętne, chichoty tylko to potwierdzały. One go widziały, to nie było żadne jutsu. Sasuke był ubrany w czarny t-shirt i tego samego koloru jeansy, nie zapominając o butach podobnych do marki Supra, oczywiście tego samego koloru. Zerknęłam na Kakashi'ego, był w szoku tak samo jak ja. Nie wiedząc co zrobić postanowiłam się przywitać z Czarnowłosym. Powoli zeszłam z schodów idąc w jego stronę. Na początku mnie nie zauważył, lecz po następnych sekundach jego wzrok skierowany był prosto na mnie, a na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. 
-Cześć Sasuke- podeszłam do niego i się uśmiechnęłam. Ten tylko poszerzył swój uśmiech.
-Dzień dobry- Wszystkie dziewczyny zaczęły albo jęczeć albo szeptać pomiędzy sobą o mnie. To zabawne że ja tylko podeszłam się przywitać a to zrobiło tak duży szum. Dzień był ciepły, cieplejszy nisz wczoraj. Wiatr delikatnie powiewał przez co moje włosy układały się w delikatny nie ład. Czyjaś ręka trafiła na moje ramie po czym ociągnęła mnie od Uchihy. Odwróciłam się aby sprawdzić kto to. Szare długie ostawione do góry włosy mogły należeć do tylko jednej osoby, do szanownego Pana Hatake.
- Co ty tu robisz?-Zapytał dość ostro Kakashi. Sasuke tylko prychnął.
-Często bywam w tym świecie - powiedział jakby bez uczuć - a tak naprawdę, to Tsunade cię wzywa i mam zostać z Yakomi- kontynuował.
-Rozumiem- rzucił Kakashi -Ale obiecuje że jeśli jej - wskazał na mnie palcem - się coś stanie to tobie nogi z tyłka powyrywam, powodzenia- Dokończył, po czym zniknął. Teleportował się? Najprawdopodobniej tak. Skierowałem wzrok spowrotem w stronę Uchihy, ten jakby za pomocą magicznej różdżki zmienił się spowrotem w tą "milszą" wersje. 
-To jak, idziemy?- Spytał się. W tym samym momencie dołączyła do nas Mika. 
-Hej, Yakuś kto to?- wskazała na chłopaka ubranego na czarno, ten spojrzał na mnie po czym na Mikę i wyciągnął w jej stronę rękę.
-Sasuke-przywitał się, ona odwzajemniła gest.
-Mika- odparła -Sasuke, powiedz do jakiej szkoły chodzisz? Nigdy wcześniej ciebie tu nie widziałam.-Cholera Sasuke lepiej żebyś był dobry w kłamstwach, bo prawdziwa wersaj czyli "Nie widziałaś mnie bo pochodzę z innego świata" nie jest w tej chwili najlepsza. 
-Jestem z Ichimonji- odpowiedział tak że nawet prawie ja to uwierzyłam, dzięki Sasuke.
-To dobra szkoła, Yakomi idziemy?- Zapytała Mika. Całkowicie zapomniałam o tym że zawsze w poniedziałki chodzimy do "Caffe-Tai". Spojrzałam na Sasuke po czym na Mike.
-Mika, umm.. czy dziś mogły byśmy to odłożyć?- trochę bałam się jej reakcji, ale chciałam spytać o parę rzeczy Uchihe. Pokierowałam wzrok na kruczowłosego chłopaka. Uśmiechnął się pod nosem na słowa które przed chwilą usłyszał.
-Jasne, to ja lecę pa- Powiedziała radosna jak zwykle, czasem się zastanawiam czy ona była kiedyś smutna? Nie pamiętam takiego dnia, ale to dobrze. Gdy spojrzałam w miejsce gdzie przed chwilą stała moja przyjaciółka nie było już jej tam, zauważyłam jednak w tłumie ludzi jej wiśniowe włosy które powiewały na wietrze. 
-To jak? Idziemy?- Z zamysłu wyrwał mnie męski głos. Przytaknęłam po czym powoli ruszyłam w stronę domu. Mój telefon zawirował w kieszeni wyciągnęłam go i sprawdziłam co się stało. Miałam jedną nie odebraną wiadomość. Otworzyłam ją, była od Miki. 
"Mam nadzieje że to jego bluza, jest uroczy i mega przystojny, nie zmarnuj tego!"
Na przeczytane słowa przewróciłam oczami, spojrzałam na czarnowłosego szliśmy wolnym tempem, tak że spokój który panował dookoła był wspaniałą chwilą. Nie rozmawialiśmy, trwała po między nami cisza ale nie była ona niekomfortowa. Można by powiedzieć że to jeden z najlepszych i najspokojniejszych dni od jakiegoś miesiąca, ale cóż wszystko musi mieć swój koniec, mam nadzieję że ten jeszcze nie nastąpi. Sasuke miał wzrok wbity w ziemie. Przechodziliśmy metrem więc mijaliśmy ludzi, ale na jedną osobę szczególnie zwróciłam był to chłopak stający pomiędzy torami. Miał długie czarne włosy był zaskakująco podobny do Uchihy. Moje serce i głowa zaczęły mnie boleć. Patrzyłam na niego, a on na mnie. Nagle jeden z pociągów metra przejechał bardzo szybko przed nim, zasłonił go na kilka sekund gdy znów mogłam zobaczyć miejsce w którym przed chwilą stał mężczyzna już go tam nie było. W tej chwili ból głowy się nasilił a ja upadłam. Moje oczy zaczęły się same zamykać, ostatnie co pamiętam to słowa "Yakomi, co się dzieje?" Wypowiedział je Sasuke, po czym wiem jeszcze to że uniosłam się w powietrzu to jedyne co pamiętam. 

~~
Moje oczy były bardzo ciężkie, głowa mi pulsuje. Skontrowałam całą siłe jaką w sobie miałam i spróbowałam otworzyć oczy, jednak ta próba była nie udana. Dla czego wszystko mnie tak boli? Nie mogę się ruszyć. Głęboko oddychałam, w moje nozdrza wleciał znany mi zapach perfum. Należały one do Czarnowłosego chłopaka, był gdzieś w pobliżu. Jeszcze raz postanowiłam chociaż spróbować otworzyć oczy, ostre światło padające na moją twarz zmusiło mnie do szybkiego zamknięcia oczu, pomrugałam przyzwyczajając się do światła. Leżałam na moim łóżku, jakaś sylwetka siedząca obok mnie i jedna opierająca się o ścianę. Gdzie Sasuke? Co się stało? Nadal czułam zapach jego perfum.
-Obudziła się- usłyszałam moją mamę która siedziała obok. Osoba opierająca się o ścianę podeszła do mnie. Czarne włosy, postawione z tyłu głowy do góry, to był on. To Sasuke. Zaczęłam się powoli podnosić, tak abym siedziała. Wszystko było coraz mniej rozmazane, ale z trudem wstałam. Starałam sobie przypomnieć co miało miejsce po szkole ale nie pamiętam nic, pustka, urwanie filmu. Nagle poczułam coś dziwnego, co nigdy nie miało miejsca moja blizna, czy pieczęć jak to nazwał Kakashi zaczęła mnie piec.
-Twój przyjaciel przyprowadził cię do domu mówiąc co się stało- Moje plecy mnie coraz bardziej paliły, ale ból bił od mojej prawej łopatki, naprawdę boli.
-Mamo, jestem trochę zmęczona prześpię się jeszcze trochę, dobrze?- Ból pulsował. Wszystko co działo się w okuł mnie działo się za szybko. Zapytam potem o to co się stało Sasuke ale nie teraz,chciała bym teraz pobyć sama i odpocząć a w dodatku jeszcze ta łopatka.
-Rozumiem kochanie- Podeszłą do mnie i dała mi causa w czoło -A tobie- odwróciła się do chłopaka przy drzwiach, wskazując palcem na niego palcem - Należy się nagroda, na dole mam świeżo upieczone ciosto. Co ty na to?- posłała mu ciepły uśmiech. Jego mina była bezcenna, czarnooki nie wiedział co zrobić w jego oczach było widać zaskoczenie, zdziwienie. Miałam ochotę zrobić mu zdjęcie.
-Dziękuję pani, ale muszę iść odebrać moje młodszego brata- Teraz zaczęło mi się chcieć śmiać bo po pierwsze on nie ma brata, a poza tym to takie "uroczę" kłamstwo.
-Rozumiem, mam nadzieje że następnym razem zostaniesz i to razem z nim- uśmiechnęłam się ciepło. Jest naprawdę kochaną mamą i kobietą. Moja mama zaczeła iść w stronę drzwi gdzie stał Sasuke- Choć odprowadzę cię- jak powiedziała tak się i stało. Po chwili nie było już nikogo, oprócz mnie, w moim pokoju. Położyłam się na plecach, i patrzyłam na śnieżno biały sufit. Nareszcie czas na przemyślenia. Więc może zacznijmy od początku. Po pierwsze, istnieją dwa jak nie wicej światy. Po drugie, istnieje coś takiego jak siła wewnetrzna czyli czakra. Po trzecie i chyba najważniejsze mam w sobie demona! Czy tak trudno mieć normalne życie? Czy proszę o tak wiele? Nie pije, nie pale i nie ćpam czy to nie wystarczy? A może to znak że powinnam się zmienić? Powoli
wstałam z łóżka, po czym ruszyłam do lustra stojącego obok szafy. Nie jestem jedną z tych które mówią o sobie "boże jaka ja to jestem brzydka", ale też nie uważam się za piękno świata. Moja zgrabna sylwetka, długie włosy trochę potargane z poluźnioną gumką na kitce, podkrążone oczy, które mówiły same za siebie że
prawie nie sypiam. Odwróciłam się z zamiarem położenia się spowrotem na łóżku lecz zauważyłam coś co przyciągnęło moje spojrzenie od razu. Była to książka od Kakashi'ego, była trochę wysunięta z sakwy
na nogę. Z tego co mówił jest w niej opisany mój demon. Szybkim ruchem wzięłam ją po czym rzuciłam się z nową lekturą na łóżko. Wielki napis "Biju" na okładce starej skórzanej książki, czerwona wstążeczka jako przekładka. Tak ta książka na pewno nie była stworzona teraz, mogę jedynie się domyślać ile ma lat.
Przynajmniej to nie zwój. Otworzyłam ją, pierwsza strona była pusta. Odwróciłam te kartkę i tam był spis nazwisk najprawdopodobniej osób które napisały te książkę. Było tam ponad sto nazwisk, to trochę nie
powtórzyłam wiec czynność którą przed chwilą wykonałam, znów to samo, przewróciłam stronę. Na następnej kartce papieru znajdowały się nadal nazwiska. Ale jedno z ostatnich nazwisk mnie zainteresowało "Naruto Uzumaki" czy to ten który ponoć jest podobny do mnie? Mój wzrok przemierzał następne strony ale to co zobaczyłam było dla mnie szokiem na jednej z stron widniało moje nazwisko. To na pewno nie lista osób piszących tą książkę! Co to ma być? Kakashi gdzie jesteś? Teraz gdy znów czegoś nie rozumiem. Przełknęłam gule w gardle która była coraz większa i przewinęłam listę. Moim oczom ukazał się ogromny obraz był podpisany "jednoogoniasty-Shukaku" wyglądał przerażająco ale w opisie przeczytałam że jest najsłabszy że wszystkich. Tak przeczytałam opisy wszystkich domów dowiedziałam się dużo rzeczy takich jak to że każdy
demon ma postać jakiegoś zwierzęcia czy to że można się kontaktować z swoim demonem, z tego co pamiętam to mnie już to spotkało. Została mi tylko jedna cieka strona do miejsca gdzie jest czerwona wstążka. Tam gdzie są odpowiedzi na większość pytań. Przewróciłam stronę i ujrzałam postać wielkiego wilka miał czarną sierść i jedno oko czerwone a drugie niebieskie, pod tym względem różniły się od innych. Nie było widać ogonów bo się nie mieściły spojrzałam na kartkę obok z opisem

"Jedenastoogoniasty przed ostatni w randze siły.
Nazwa: Jedenastoogoniasty-Yoshimitsu
Postać: Czarny Wilk
Jinchūriki: Kenjiro Date, Oharu Goto, Yae 
Kojima, Cień Wiatru, Yakomi Hishi.
Specjalne zdolności: wzrokowe, słuchowe, podział czakry.
Liczba ogonów: jedenaście .
Wiek: nieznany. 
Historia: Jest to demon który był pod wieloma próbami opanowania, lecz
każda poszła na marne. Jinjuriki nie wytrzymują zazwyczaj długo, jego
Jego postać zaginęła wieki temu wraz z 'Cieniem wiatru'. Siła objawia się najczęściej przy nasilonych emocjach."

I to tyle. Na dole kartki było zapisane jakby ołówkiem "7-4.18-09" było to napisane ledwo widocznie. To nie mogły być przypadkowe liczby.Sięgałam po mój telefon leżący na szafce nocnej, i w notatkach szybko przepisałam napis.  Może gdy popytam mieszkańców wioski liścia to uzyskam odpowiedź co to jest. Zapomniałam oni mnie nienawidzą. Zerknęłam po raz kolejny na ilustrację okazującą demona. Te oczy, ten wygląd tak to na pewno on to go widziałam i to on mi pomógł przeżyć. Ale nadal nie wiem dlaczego mi pomógł? Czy oczekuje czegoś w zamian? Te pytania chodziły mi po głowie. Zamknęłam książkę, i położyłam się na plecy. Czas tak wolno płynął, a ja tak jak leżałam i rozmyślałam nad tym wszystkim co było w książce i nad dalszymi moimi losami, tak nadal to robię. Promienie słońca coraz niżej schodziły, przez co w moim pokoju robiło się coraz ciemniej. W mojej
głowie nadal roiło się od pytań na której nadal nie znam odpowiedzi tak jak to było od samego początku. Moje oczy zaczynały się robić coraz bardziej ciężkie, powoli je zamykałam gdy usłyszałam pukanie w okno. Oczy mi się od razu otworzyły, i od razu  zerwałam się na nogi. Spojrzałam w stronę okna, to tylko ptak, dokładniej wrona. Podeszłam do okna, otworzyłam je po czym odgoniłam ją. Odleciała, nie zdążyłam się odwrócić a poczułam dwie zimne dłonie uniemożliwiające mi ruch. Zaczęłam się wyrywać, kopać mojego napastnika, lecz to nic nie dało.
Był on zbyt silny, wtedy osoba trzymająca mnie odwróciła mnie tak że mogłam zobaczyć twarz tej osoby. Był to mężczyzna wyglądał na 22 lata, i wtedy sobie wszystko przypomniałam to co się stało w metrze to ten sam mężczyzna. Tylko jego rysy twarzy były bardziej zaostrzone a włosy dłuższe. Był ubrany w czarno czerwony
płaszczbył coraz silniejszy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
PRZEPRASZAM, BARDZO PRZEPRASZAM! Za spóźnienie, wiem post miał być wczoraj ale mieliśmy niezapowiedzianą wizytę rodziny i nie miałam przez to czasu na napisanie tego. Przepraszam was I jak podoba się rozdział? Piszcie w komentarzach :)  I jeśli coś wam nie podoba się to to też napiszcie a w następnym rozdziale zwrócę na to uwagę, ok? Kocham was.
Wasza Kurenai.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz